Jak Cię widzą, tak Cię piszą. Gdybym miała powiedzieć co na Paryż.pl jest najpiękniesze, to z pewnością są to zdjęcia. Mam ogromne szczęście, że nie muszę korzystać ze stockowych produktów. Wszystkie fotografie, które nadają tekstom charakteru i – jak to się mówi – robią robotę, są dziełem człowieka renesansu, wspaniałego fotografa Ignacego Cembrzyńskiego, autora bloga www.ignacy50.pl i właściciela www.sklepzfotografia.pl. Ignacy efektownie włada nie tylko aparatem, ale także słowem i zgodził się pisać dla Paryż.pl cotygodniowe felietony poświęconego jego licznym podróżom do francuskiej stolicy. Dla mnie to wielki zaszczyt, dla Was – mam nadzieję – przyjemność. Czytajcie, oglądajcie, inspirujcie się…
Paryskie bistra – fotograficzny temat rzeka
Oczywiście są w Rzymie, w Berlinie czy Londynie. Miejsca, w których ludzie piją kawę, wino czy piwo; jedzą posiłki. A jednak te paryskie są inne. Muszę pozostać racjonalny zatem nie będę pisał o magii z nich płynącej. A może jednak ?Dla fotografa temat nieskończony. Dla mnie bezustanne dążenie śladami Eugene Atgeta czy Brassai’a – niedoścignione wzory. Ale też uwieczniali Paryż w zupełnie innym czasie – poza tym, że technicznie zdjęcia robiło się trudniej, łatwiej było uwieczniać sceny. Ludzie inaczej reagowali. Wędrówka paryskimi ulicami w poszukiwaniu ” kawiarnianych scenek” jest znakomitym ćwiczeniem oka. Mnie zdarza się czasem nie podnosić aparatu – wiem, że ludzie zareagują, a czar pryśnie. Takie sceny trafiają do archiwum „fotografii nie zrobionych”.
Paryskie lokale dla mnie najciekawsze stają się wieczorami – ludzie zamknięci w kręgu światła; wszystko staje się bardziej intymne. Łatwiej z aparatem pozostać w cieniu. Nieoceniony staje się super jasny obiektyw i pewna ręka; statyw zdecydowanie odstrasza.
Szkoda, że w tych trudnych do opisania czasach, nawet francuska knajpka stała się celem zamachu. Signum temporis…
Amerykanka w Paryżu
Tour de Montparnasse
To zdjęcie powstało na ” dachu Paryża” . W sensie przenośnym i dosłownym. Taras na dachu wieży zdecydowanie mniej znanej niż ta nad Sekwaną konstrukcji inzyniera Eiffla. Wysoki na 206 metrów wieżowiec: wieża Montparnasse /Tour de Montapransse/, to moim zdaniem najlepszy punkt widokowy w stolicy Francji. Można z niego jednym rzutem oka dostrzec Łuk Tryumfalny, Wieżę Eiffla, a w tle dzielnicę La Défense. Widać Pałac Inwalidów, Katedrę Notre Dame, budynki Luwru. Paryż jak na dłoni. Warto wjechać tam późnym popołudniem, gdy niskie słońce zapewnia ciekawe oświetlenie i poczekać do zmierzchu. Piętro niżej jest kawiarnia i ciekawa wystawa o róznych budynkach Paryża.
Wracając do zdjęć, które pokazuję. Po remoncie taras ma na środku dywan i chyba tak wiele przestrzeni wokół sprawia, ze wiele na tym dywanie się dzieje. Temat może ciekawszy niż miasto. Lubię stać tam z aparatem i obserwować innych podziwiających rozległą panoramę. Gdy będąc tam nasycicie oczy rozległością miasta skupcie uwagę na sąsiadach. Może być ciekawie, zapewniam.
IGNACY50
Paryskie karuzele
Niektóre stoją tu od dziesiątków lat. A nawet jak tyle nie mają, to są wspaniale wystylizowane. Zazwyczaj piętrowe, z ruchomymi figurami na których siadać uwielbiają dzieci w każdym wieku /nawet te bardzo dojrzałe :)/. Wirowaniu towarzyszy muzyka, a wieczorem gdy rozbłyskują światłami, wyglądają uroczo i zabierają nas do krainy dzieciństwa.
Możecie je napotkać w przeróżnych miejscach – stoją u podnóża Wieży Eiffla – po lewej stronie mostu, po obu stronach Sekwany. Nie sposób przeoczyć. Kolejna w sercu nowoczesnego La Défense – ta teoretycznie nie pasuje do nowoczesnej architektury, ale jest wybawieniem dla rodziców w tej, nieco nudnej z punktu widzenia milusińskich, dzielnicy.
Znane miejsce z karuzelą to dół schodów wiodących ku bazylice Sacré-Cœur. Przerwa w tym miejscu może zachęcić dzieci do dalszej wspinaczki na szczyt Montmartre.
Nieco inna niż zwykle karuzela jest w Ogrodzie Luksemburskim – może dla nieco mniejszych dzieci, ale za to z dodatkową atrakcją w postaci próby zręczności – nabijanie na drewniany mieczyk kółek trzymanych w specjalnym uchwycie przez pana obsługującego karuzelę.
Nasz ” materiał badawczy” w postaci 6 letniej dziewczynki był zachwycony. Jazda karuzelą kosztuje zazwyczaj od 2 do 4 Euro, ale prawie w każdej można kupić kilka jazd z dużą zniżką. Najtańsza jest ta w Ogrodzie Luksemburskim. UWAGA – prawem marketingu obok każdej karuzeli jest kiosk z różnościami – na to rada tylko jedna, albo uciekać bądź też kupić kilka kursów karuzeli i tym tłumaczyć brak pieniędzy na kolejną pamiątkę.
Park Asterixa – cały dzień dla dzieci, czy tylko dla nich ?
W tym miejscu nie da się być przy okazji. Trzeba przyjechać specjalnie, najlepiej przed godziną 10-tą gdy otwierają Park.
Asterix i Obelix – dwie sympatyczne postacie znane nam z komiksów, z animowanych i aktorskich filmów. Na wskroś francuskie. Mają Amerykanie Disneyland mają Francuzi PARC ASTERIX.
Nie lubię takich miejsc. Nie przepadam za zgiełkiem, kolejkami, tłumem. Szedłem z poświęcenia … i nie chciałem wychodzić. Na pewno nasza córeczka bawiła się znakomicie, ale my także. Zresztą zauważyliśmy, że dzieci wcale nie są tutaj w przewadze. jakoś każdemu dziecku towarzyszy sporo dorosłych. Czyżby z chęci opieki ? Nie wstydźmy się prawdy – w wiosce Asterixa wszyscy wracamy do dzieciństwa. mrożące krew w żyłach zjazdy kolejką górską; rollercoaster – dwa dużego formatu. Co chwilę natykamy się na duże szafy z nadmuchem gorącego powietrza – to suszarnie dla zmoczonych w wielu wodnych atrakcjach. Zjazdy na pontonach w kilku wydaniach, z wielkim pluskiem i piskiem; z zaskakującymi gejzerami wody gdy wydaje się, że ” niebezpieczeństwo” za nami. Karuzele! Trudno znaleźć rodzaj karuzeli, którego w tym parku nie ma. By naprawdę zorientować się w całym tym królestwie zabawy najlepiej zajrzeć na stronę Parc Asterix.
Na co warto zwrócić uwagę – na wielu arenach , w tym także Delfinarium odbywają się pokazy. W określonych godzinach – warto sprawdzić i zaplanować. Co prawda wszystko w języku francuskim, ale jakoś to zbyt nie przeszkadza. Najwspanialszy z nich to historia kradzieży słynnej Mona Lizy – praktycznie bez słów za to z takim bogactwem wydarzeń , że dech zapiera. Do tego niespodzianki jakie kryje scenografia. Zajrzyjcie tu na pewno.
Niestety, do wielu atrakcji jest kolejka i trzeba odstać jakiś czas. Jest na to rada – w wielu punktach parku znajdują się tablice informacyjne z monitorami pokazującymi długość kolejki / w minutach/ – warto to sprawdzać i wybierać te atrakcje do których w danej chwili kolejka najkrótsza.
Parc Asterix to miejsce do którego warto się wybrać – choćby by przeżyć to co piszący te słowa – pierwszy w życiu zjazd górską kolejką. A mam już ” swoje lata”. Zgubiłem zegarek, aparat ocalał tylko dla tego, ze był na dobrych szelkach – 2 minuty 15 sekund przerażenia… ale jaka radość po zjeździe. Świetnie robi na ospałość. Po wielu godzinach zakończyłem swój pobyt zjazdem z kolejnej kolejki. To działa.
Bądźmy dziećmi i odwiedźmy Galów.
Spojrzenia na Paryż.
Luwr – z notatnika fotografa.
Kto nie słyszał o tym miejscu. „Upiór z Luwru”, „ Kod Leonarda da Vinci” i dziesiątki innych książek, filmów, opowieści. Luwr to znany zabytek, ale Luwr to także miejsce nagromadzenia w jednym miejscu olbrzymiej ilości dzieł sztuki. I gdyby ktoś zrobił ankietę z pytaniem „ Z czym kojarzy Ci się Paryż” sądzę, że większość odpowiedzi wskazała by to właśnie miejsce.
Tego dnia znalazłem się tam wiedziony spodziewanym światłem wieczora. Niebo było czyste, z niewielką ilością obłoków – można się było spodziewać wspaniałego zachodu słońca. Na dodatek miałem ze sobą nowy, bardzo jasny obiektyw, który chciałem wypróbować.
O dziwo – dziedziniec z królującą pośrodku szklaną piramidą był stosunkowo pusty. Mogłem się skupić na szukaniu odpowiednich ujęć. Nie wiem jakie biuro podróży organizuje Chińskim młodym parom ślubne sesje fotograficzne w Europie, ale robi to skutecznie. Widziałem ich w Pradze, Londynie byli także tego wieczoru na dziedzińcu Luwru. Skorzystałem z okazji i podłączyłem się pod sesję.
Tego wieczoru powstało wiele pięknych zdjęć. Gdy będziecie w Paryżu nie omińcie tego miejsca. Oczywiście inne jest rano, inne w środku dnia – gdy wypełnia je wijąca się kolejka chętnych do zwiedzenia muzeum. Ja zachęcam do wieczornej wizyty, a gdy pora Waszej wyprawy do Paryża nie przypadnie na szczyt sezonu – macie szansę zanotowanie aparatem wspaniałych fragmentów architektury. Zmęczeni zwiedzaniem możecie przysiąść w kawiarni w podcieniach i stamtąd dalej obserwować. Może trafi Wam się kojena chińska młoda para, może wysłuchacie koncerty gitarzysty. To miejsce pełne magii, poszukajcie jej.
Więcej zdjęć z tego wieczoru http://sklepzfotografia.pl/baza-zdjec/luwr
Ignacy50
c.d.n.